poniedziałek, 25 marca 2013

Pozdział 5

Po skończeniu rozmowy Vanessa odłożyła komórke z powrotem do kieszeni kurtki. Chciała wyjść z pokoju, ale gdy spojrzała na śpiącego Axl'a nie mogła oderwać od niego wzroku. - Jest taki słodki - myślała z uśmiechem. Stała tak jeszcze kilka minut, gapiąc sie na wokaliste, aż w końcu osunęła sie po ścianie i zasnęła.Następnego dnia, gdy sie obudziła jej ciało okryte było kocem. Spojrzała w kierunku łóżka - Axl'a nie było. Vanessa zaniepokoiła sie gdy w pokoju nie dostrzegła również jego rzeczy. Błyskawicznie wstała i spojrzała na zegar. - Co kurwa? 10: 34 ? Przecież zawsze budze sie około 7. - dziwiła sie. Przebiegła sie po wszystkich pokojach - nigdzie Rudego nie zastała. Zrezygnowana udała sie na korytarz. Nagle coś przykuło jej uwage, była to kartka przyklejona do drzwi frontowych. Dziewczyna zerwała kartkę i zaczęła czytać : " Dzięki że pozwoliłaś mi u siebie zostać, przepraszam że na Ciebie wczoraj nakrzyczałem, ale nie chciałem żebyś się o czymś dowiedziała" pod spodem zostawił swój numer i adres. - Kurwa ! Nie przekazałam mu że Duff dzwonił ! - przypomniało jej sie. W tym samym czasie Axl spacerował sobie po mieście. Dom Vanessy opuścił już godzine temu, ale bał sie wrócić do domu bo bał sie że Hudson znów by go dopadł. Nie wiedział jednak że Slash wyszedł z domu i go szuka( w negatywnym sensie). Nagle zadzwonił Telefon. To był Duff.- Axl?? - Duff nie miał pewności czy znowu nie odbierze Vanessa. - Nie kurwa, ksiądz ! - zażartował Rudy. - Nie ma teraz czasu na żarty ! - Duff spoważniał. - Slash gdzieś wyszedł, pewnie cie szuka ! - informował. - Ccco? Wwwyszedł? - wystraszył sie Rose. - tak wyszedł ! Więc lepiej skryj sie gdzieś w bezpiecznym miejscu. Gdzie jesteś? Jesteś dalej u Vanessy? Nie , jestem na jakimś zadupiu, łąka, krzaki. A tak wogóle to skąd wiesz o Vane... - w tym momencie coś uderzyło go w głowe na tyle mocno, że zaczął tracić przytomność. Zdążył jednak ujrzeć sprawce, był nim oczywiście nie kto inny jak Slash. - Haloo? Rudy nie wygłupiaj sie! - Duff trochę sie zląkł. Postanawiał sie jednak nie rozłączać. Nie , jestem na jakimś zadupiu, łąka, krzaki. A tak wogóle to skąd wiesz o Vane... - w tym momencie coś uderzyło go w głowe na tyle mocno, że zaczął tracić przytomność. Zdążył jednak ujrzeć sprawce, był nim oczywiście nie kto inny jak Slash. - Haloo? Rudy nie wygłupiaj sie! - Duff trochę sie zląkł. Postanawiał sie jednak nie rozłączać.
- Axl, kochanie obudź sie - martwił sie Saul. Po chwili namysłu zaczął go namiętnie całować. Rozpiął mu kurtkę i włożył mu ręke pod bluzkę( niezły nekrofil). W tym momencie Axl ocknął sie, Saul przestał go całować.
- Aaa ! Zostaw mnie zboczeńcu ! - wyrywał sie Rudy.
- oh skarbie, jesteś taki bezbronny - mówił z politowaniem gitarzysta patrząc na wysiłki Axl'a. - nienawidze cie ! Nienawidze cie ! Nienawidze cie ! nienawidze cie ! - wykrzykiwał wokalista. Nienawi... - nie dokończył, bo Slash zasłonił mu usta dłonią. - To szkoda kochanie bo ja wręcz przeciwnie - mówił z uśmiechem Slash. Saul zabrał ręke z ust chłopaka i zanim ten zdążył coś powiedzieć, zaczął go całować. Axl próbował powstrzymać gitarzyste, wyrywał mu sie, ale Slash trzymał jego ręce mocno przy ziemi. Duff słyszał piski i stęki. - Co za skurwiel ! - Do głowy zaczęły mu przychodzić myśli godne psychopaty. Rudy miał łzy w oczach. - Dlaczego ja? - myślał. - Dlaczego to spotyka akurat mnie? Przestał już nawet sie wyrywać , bo wiedział że i tak nie ma szans z Hudsonem. Po jego policzku spłynęły łzy. Saul widząc to wytarł je, uwalniając przy tym Axl'owi jedną ręke. Rudy wykorzystał okazję i użył całych swoich sił, żeby odepchnąć Slasha. Udało mu sie. - Aleś ty silny kotku ! - śmiał sie gitarzysta. -Spierdalaj ! - odrzekł Axl i kopał ręce Saula, które próbowały chwycić jego kostke. W końcu wyrwał sie i biegł przed siebie. Jak już wcześniej wspominałam - było to zadupie.
 Jakieś pola, krzaki, z daleka widać było las. Duff dalej sie wsłuchiwał i domyślił sie, że Rudemu udało sie uciec, chyba po krzykach Hudsona. Slash również błyskawicznie wstał, ale w trawie zauważył telefon. - Co kurwa?! On to wszystko słyszał ! Już po mnie ! - myślał Saul ze strachem, widząc że Duff sie nie rozłączył. Slash szczerze bał sie Duffa, bo był on najwyższy z całego zespołu i najsilniejszy, wiedział również że Duff i Axl to najlepsi kumple i zawsze będą sie bronić nawzajem. Mckagan musiał powiadomić Izziego i Stevena o wszystkim. Zaczął już od pamiętnego dnia, po wyjściu ze szpitala kiedy to... ( a zresztą, czytaliście to wiecie :p) a skończył na tym co usłyszał przez telefon. - Co za skurwiel ! - wrzasnął Steven. - Było nam od razu powiedzieć, zajęlibyśmy sie nim we troje ! - mówił Izzy. A jak on go wywiezie gdzieś i zgwałci? -kontynuował Stradlin (Slash miał podobny plan). Trzeba go szukać zanim będzie za późno ! - zaproponował Adler. Reszta zgodziła sie. Weźcie telefony ! - przypomniał kolegom Duff. - przecież sie rozdzielamy i musimy być w kontakcie ! Jak któryś z nas zauważy Slasha, lub Axl'a to od razu niech powiadamia reszte i mówi jaka ulica lub jakiś opis miejsca. Ok - zgodzili sie Izzy i Steven. Wyszli z domu i rozbiegli sie - każdy w inną strone.W tym samym czasie Axl biegł przed siebie, najszybciej jak mógł. Odwrócił się na chwilę, nadal biegnąc by sprawdzić gdzie Slash. Gdy zobaczył że Hudson powoli go dogania, przyśpieszył. Nogi strasznie go bolały, ale on nie poddawał sie i biegł przed siebie, nieświadomie spowolniajac. Strasznie bolało go gardło, bo biegł z otwartymi ustami. Slash był już tak blisko, Rudy poddał sie. Położył sie na trawie i leżał tak głęboko oddychając. Hudson włożył mu do ust środki nasenne, a następnie wlał wode. Wokalista był tak spragniony i zmęczony, że nawet nie zwrócił uwagi na tabletki które właśnie popił.

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 4

Weszli do środka. - Ładny masz dom- zaczął rozmowę Rudy.
 -Dziękuję - odparła cichym głosem nieco zdezorientowana dziewczyna, i zabrała się za sprzątanie gdyż w jej domu panował chaos. Na ścianach plakaty zespołów takich jak : The Roling Stones, Led Zeppelin itd, co mu  zaimponowało  Axl rozglądając się po mieszkaniu, od czasu do czasu spoglądał jak Vanessa zgrabnie układa rozrzucone po podłodze rzeczy.
 -Przepraszam za bałagan- powiedziała dziewczyna
 -Spoko, nic nie szkodzi, u nas w domu jest gorzej. Gdy posprzątamy to nasz dom wygląda mniej więcej tak jak teraz twój - uspokoił ją rudzielec, uśmiechając sie. - Pomógłbym ci w sprzątaniu, ale jestem zmęczony tym uciekaniem przed zbo... - nie dokończył  -Yyy... ten...no...gdzie masz sypialnie bo jak wcześniej mówiłem jestem zmęczony tym uciekaniem przed tym zbo... - Kurwa ! Przed chujem ! Gdzie jest jebane łóżko ?! - wkurwił sie, mimo że jego wkurwienie było skutkiem jego dwukrotnego przejęzyczenia.
 - Drugie drzwi po lewej - odpowiedziała dziewczyna troche wystraszona i zdziwiona zachowaniem swego towarzysza. Rudy nic nie mówiąc poszedł we wskazane miejsce. Drzwi nie domknął.
 - Kurwa, co mu sie tak nagle stało? I o kim on wogóle mówił? - rozmyślała Vanessa siadając na fotelu przed telewizorem.- Wtedy w parku zachowywał sie równie tajemniczo. Spojrzała na zegarek - była 17:56. - Musi być naprawde zmęczony skoro idzie spać o tak wczesnej porze -myślała  W tym samym czasie Slash nie znalazłszy swego " wybranka" wracał zrezygnowany do domu.Gdy tylko znalazł sie na miejscu, od razu został obrzucony pytaniami Duffa :
 - Gdzie byłeś ? Gdzie Axl? Co mu zrobiłeś? - pytał podejrzliwie.
 - Byłem tylko w barze, nie wiem gdzie Axl ! Nic mu nie zrobiłem! - bronił sie Saul.
 - Tak kurwa? To czemu tak sie śpieszyłeś do wyjścia? - pytał dociekliwie.
 - yyy... ten... bo w barze była taka promocja na darmowe piwo do 18:00 i nie chciałem sie spóźnić.
 - Czy ty mnie masz kurwa za debila? Darmowe piwo? Powiedz mi kurwa gdzie dają darmowe piwo !  - zdenerwował sie Mckagan.
 - Tak mam cie za debila - pomyślał Saul. - eee... no w takim barze... daleko... - odpowiedział
 -To wytłumacz mi do chuja pana dlaczego kiedy wybiegłeś z domu, zniknął również Axl? - dopytywał sie Duff
 - Nie wiem ! Kurwa nie wiem ! Do jasnej cholery, nie mam pojęcia gdzie jest Axl ! - wrzasnął Slash i wbiegł po schodach na góre. Duffa trochę zdenerwowało to zachowanie, ale dał sobie spokój z gonieniem Slasha.
 - A co jeśli leży nieprzytomny gdzieś w krzakach ? - do głowy przychodziły mu różne tego typu straszne myśli, podczas gdy ich główny bohater spał sobie teraz w domu Vanessy. - jest dopiero po 18, ale jeśli Axl natknął sie na Hudsona to mogło sie coś stać  - myśli nie dawały mu spokoju. Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił do Axl'a. W tym czasie Vanessa siedziała znuidzona na kanapie i oglądała telewizje, gdy usłyszała sygnał dzwoniącej komórki,wstała jak oparzona i wolnym, niepewnym krokiem ruszyła w kierunku sypialni. Delikatnie popchnęła niedomknięte drzwi i weszła do pokoju. Ku jej zdziwieniu , Axl nadal spał, mimo iż dźwięk komórki był dość denerwujący. Dźwięk wydobywał sie z kieszeni rzuconej przez wokaliste na podłoge skórzanej kurtki.Po chwili wachania, dziewczyna zdecydowała się wyjąć telefon z kieszeni.Kiedy chwyciła urządzenie, to akurat przestało dzwonić. Vanessa odetchnęła z ulgą i stała nieruchomo, trzymając w ręce sprzęt. Gdy telefon zadzwonił znowu, dziewczyna aż podskoczyła. Na ekranie wyświelił sie napis " Duff". Blondynka spanikowała - kurwa! Duff ! To chyba ten blondyn co gra na basie ! - myślała wystraszona. Wyszła z pokoju i po chwili odważyła sie odebrać.
 - Hhhalo ? - powiedziała niepewnie. Gdy to zrobiła, od razu odezwał się uradowany Duff, który najwidoczniej nie dostrzegł różnicy w głosie
 - Axl kurwa ! Gdzie ty jesteś ?! Już myślałem że ten zbok cie dopadł ! - mówił
 - Yyy...nie jestem  Axl, Axl śpi... jestem Vanessa. Axl przed kimś uciekał i pozwoliłam mu sie skryć u siebie  w domu. - powiedziała niepewnie.
 - Kurwa mać ! Zajebie gnoja, zajebie ! Wiedziałem że nie poszedł do baru ! Zbok jebany ! - dało sie słyszeć krzyki w tle . - W każdym razie dobrze zrobiłaś , że pozwoliłaś mu u siebie zostać - powiedział Duff po chwili , teraz już do niej.
 - eee...o co chodzi z tym zbokiem? - zapytała
 - Długa historia... może kiedyś sie dowiesz. Cześć,przekaż Axl'owi że dzwoniłem. - pożegnał sie.
 - Cześć. - odpowiedziała i rozłączyła sie. Duff wpadł w furie. Wbiegł po schodach  i  z hukiem otworzył drzwi do pokoju Slasha. Gdy tylko ujrzał Hudsona, krzyknął
 - Ty zboku! Znowu goniłeś Axl'a ! Wiedziałem że nie poszedłeś do baru ! - wrzasnął policzkując go. Drzwi były otwarte na ościerz.
 - Skąd wiesz że go goniłem ?! - bronił sie Hudson.
 -  Mam  swoje źródła ! Ale nie o tym teraz mówimy ! - wracał do tematu Duff .
 - Dlaczego go goniłeś? - pytał groźnie.
 - Chuj cie to obchodzi ! - wrzasnął Saul.
 - Ty chuju ! - Duff stracił cierpliwość. Złapał Slasha za szyje i zaczął go dusić. - I co fajnie ci skurwielu? - zaśmiał sie. Dusił go jeszcze kilka sekund, gdy nagle na góre wbiegł Steven
 - Kurwa co ty robisz ?! Cie pojebało? - krzyknął, odpychając Duffa od Slasha. Saul opadł na podłoge, dysząc ciężko.
 - Należało mu sie - pomyślał Duff z złowieszczym uśmiechem.

piątek, 15 marca 2013

Sorki :/

Sorki że tak długo nie wstawiamy nowego rozdziału, ale cały czas coś poprawiamy i wymyślamy. Może wstawimy jutro lub w niedziele :) ale jak na razie nie jest skończony :/

niedziela, 10 marca 2013

Unformacja!

Od teraz będe pisać z kolezanką. Proszę, komentujcie nasz pierwszy wspólny rozdział ! :)

Rozdział 3

Chwilę potem, kiedy Duff uspokajał zdesperowanego Axl’a, Slash ocknął się. Przerażony Axl uciekł do swojego pokoju i padł na łóżko. Chciał zasnąć mimo że nie był aż tak zmęczony, ale poprostu chciał o wszystkim zapomnieć.Leżał i leżał nie mogąc zmrużyć oka , coś nie dawało mu spokoju miał wrażenie że o czymś zapomniał i to o czymś ważnym. Nagle dostał olśnienia
 – Kurwa ! Drzwi ! A co jeśli ten zboczeniec wszedłby tu jakbym spał i mnie zgwałcił? – pomyślał z przerażeniem, rzucając sie na drzwi. Gdy zamek szczęknął chłopak odetchnął z ulgą  – wreszcie jestem bezpieczny – pomyślał uspokojony , osuwając sie po drzwiach. W tym samym czasie Duff przemawiał do rozumu Saul’owi, który doszedł już do siebie
 – Czy cie kurwa stary  do reszty pojebało? Widziałem jak sie dobierałeś do Axl’a, gdyby mnie tam wtedy nie było to pewnie byś go zgwałcił !Dlaczego to robiłeś? Znowu coś brałeś i pomyliłeś Axl’a z dziwką ?!
 – pytał zdenerwowany McKagan. W tej chwili na góre weszli Steven i Izzy ( prawdopodobnie zwabiły ich wrzaski z góry)
 – Co tu sie kurwa dzieje? – zapytali jednocześnie.
 – Wypierdalać mi stąd ! – wrzasnął wkurwiony Duff. Koledzy ” spierdolili” natychmiast ( Duff prawie zepchnął ich ze schodów). Kiedy znowu byli sami ( nie licząc Axl’a w swoim pokoju), Duff kontynuował „rozmowe”.
 – No gadaj kurwa ! Dlaczego to robiłeś ?! Brałeś coś?! – „pytał ” Mckagan .
 – Nie… nie brałem nic… A zresztą chuj cie to obchodzi zboczeńcu ! – zripostował go Hudson, po czym dostał z liścia.
 – „Zboczeńcu” ?! Ty mnie do chuja pana nazywasz zboczeńcem, a sam sie dobierasz do Axl’a ?! – Duff wkurwił sie na maxa.
 – Ale  ja go kocham ! – bronił sie Slash po tym jak Duff kopnął go w jaja.
 – Kochasz go i próbujesz go zgwałcić ? – zaśmiał sie basista – Jeśli naprawde go kochasz, to zostaw go w spokoju ! On cie nie kocha ! Rozumiesz to? NIE KOCHA !- darł sie Duff,.Slash udawał że się tym przejął, chociaż tak naprawde słowa Mckagan’a mało go obchodziły i już planował kolejny ” zamach” na Rudego. Axl nadal nie mógł zasnąć, a nawet już nie próbował, tylko myślał o tym co będzie dalej i jak upora sie ze zboczeńcem.Nagle wpadł na pewien pomysł : wymknie sie dzisiaj w nocy do kuchni, zabierze z lodówki zapas jedzenia, ucieknie do pokoju i będzie siedział tam tak długo aż jedzenie sie nie skończy.
 - Ale kiedy ja będe chodził do łazienki? – zastanawiał sie – A jeśli ten zboczeniec znowu mnie napadnie?- rozmyślał. – A chuj ! Najwyżej kopne go w jaja i spierdole – był coraz bardziej pewny siebie oraz swojego wyjścia dzisiejszej nocy.Duff i Slash rozeszli sie już , Izzy i Steven oglądali w salonie telewizje, a Axl siedział teraz tu, w swoim pokoju i wyczekiwał nocy. Spojrzał na zegarek – była 15:23, DOPIERO 15:23.
 – Kurwa ! Ja nie moge tutaj tak siedzieć bezczynnie ! – pomyślał na głos Rudy – Ja musze wyjść ! Teraz ! Natychmiast ! Jak powiedział tak zrobił i wyszedł z pokoju nie zastanawiając sie nawet co by sie stało jakby na dole spotkał Slasha. Poszedł do łazienki sie uczesać , tylko uczesać bo tusz wykończył mu się już pamiętnego dnia przed koncertem i w dodatku nie z jego winy. Gdy wyszedł z łazienki poszedł sie jakoś porządnie ubrać ( miał na sobie jakieś podarte spodnie).Potem, schądząc po schodach uważnie sie rozglądał, żeby nie zostać zaskoczonym przez Slasha. Był już przed drzwiach, kiedy zorientował sie, że zapomniał portfela, a musiał go wziąć bo planował kupić nowy tusz.
 – Kurwa ! – wrzasnął, ale szybko się opanował przed następnymi przekleństwami, bo jego bluźnierstwa  mogłyby przyciągnąć Saula.Wszedł więc cichutko, na palcach  po schodach i dyskretnie wszedł do swojego pokoju ( na ten moment zakluczył drzwi). Szukał portfela, gdy w końcu go znalazł, sprawdził jego zawartość, bo wkurwiłby sie nie na żarty gdyby się okazało że chodzi po mieście z pustym portfelem, po który specjalnie wszedł po schodach , mogąc zostać napadniętym. W portfelu miał 200 dolców z drobnymi. – Wystarczy. – pomyślał odkluczając drzwi. Wyszedł z pokoju rozglądając sie – Droga wolna – ucieszył sie i cichutko jak mysz zszedł po schodach. Dobiegł do drzwi, otworzył je i odetchnął świeżym powietrzem. Był tak szczęśliwy , nareszcie poczuł sie naprawde bezpieczny, teraz nie musi sie bać. Spojrzał na dom, a dokładniej na okno, a dokładniej na okno w pokoju Slasha, zamurowało go – Saul stał w oknie i patrzył sie na niego. Zaczął biec, najszybciej jak umiał , Hudson również odbiegł od okna i można było sie domyśleć dokąd pobiegł.Wystraszony Rose pobiegł do parku – to było pierwsze dość rozsądne miejsce jakie przyszło mu do głowy,schował się za którymś z krzaków i z przerażeniem wypatrywał  gitarzysty, który w każdej chwili mógł sie tam zjawić. Siedział w swojej kryjówce już 30 minut, ale Slash nie zjawiał sie. Postanowił wyjść z krzaków.Gdy to uczynił , natychmiast usłyszał pisk ” To Axl ! , Axl Rose ! Moge autograf ?”. Owy pisk wydobywał sie z ust pięknej blondynki o niebieskich oczach. Rudy rzucił jej piorunujące spojrzenie
 – Zamknij sie suko ! – krzyknął  na tyle cicho, że tylko owa dziewczyna mogła to usłyszeć.Dziewczyna odeszła zrezygnowana.Nagle wpadł na pewien pomysł  - Hej, zaczekaj ! – zawołał do blondynki, która nie odeszła jeszcze zbyt daleko. Dziewczyna od razu sie odwróciła, i podeszła w stronę Axl’a . – Gdzie mieszkasz , masz własne mieszkanie? – zapytał.
 - Tak, mam, a co ? – odpowiedziała nieco zaciekawiona
 – Zaprowadź mnie tam ! – Rozkazał, ciągnąc dziewczynę za ręke, ta nie odmówiła i pobiegli razem do jej domu – Przepraszam cię za to że cie przezwałem, a właściwie to jak masz na imie ? – Starał sie być uprzejmy dla swojej wybawicielki
 – Jestem Vanessa – odpowiedziała dziewczyna uśmiechając sie.
 – Piękne imie, no i piękna właścicielka tego imienia – Powiedział Axl , który dopiero teraz zorientował się że Vanessa jest najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widział. Na te słowa blondynka roześmiała się, ukazując swe piękne zęby. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Nawet nie zorientował sie jak dotarli na miejsce, uświadomiła mu to sama Vanessa.